Pociecha natury
Fragment tekstu:
Włosy Lily były dumą jej matki. Popołudniami, kiedy Lily wracała ze szkoły, siadała przy kuchennym stole, kładła głowę na oparciu krzesła, a matka drewnianą szczotką rozczesywała długie pasma. Lily opowiadała jej o tym, co się zdarzyło w szkole lub o swoich rozlicznych planach. Matka, zaabsorbowana swoim zajęciem, trzymając gruby kosmyk lub rozplątując szczególnie uparty węzeł, odpowiadała półsłówkami. Uważała ten rytuał za swój obowiązek, na równi z karmieniem i ubieraniem córki.Pewnego dnia, gdy w okna uderzały krople deszczu, siedziały w kuchni, gawędząc cicho. Matka Lily stwierdziła, że ma już dość słoty, że od deszczu na pewno jej mały, troskliwie pielęgnowany ogródek zmarnieje, a jej wydaje się, że już gnije. Lily przytaknęła. Od trzech dni bez przerwy padało. Za każdym posunięciem szczotki jej głowa unosiła się i opadała jak kwiat na łodydze; kiedy się unosiła, Lily obrzucała spojrzeniem płytki podłogi przed sobą.Nagle matka krzyknęła i rzuciła szczotką w piec....